jestem… (tytuł pasujący do dwóch postów, napisanego 24 stycznia i zawieszonego, i do napisanego dziś)
tak sobie pomyślałam, że świat jest hardcorem.
a skoro świat jest hardcorem, to i ja jestem i mogę być.
przecież.
i zaczęłam stawiać małe kroczki w kierunku bycia hardcorem.
i słowo daję, jestem hardcorem.
a właściwie zaczynam być.
nie mylić z egoistą, o nie, nie.
pawica świruje.
chyba w dobry sposób.
ile razy ja napisałam hardcore w tym krótkim poście!
………………………………………………………………….
wiecie, jadę do Włoch. za miesiąc. do paszczy lwa, który ryczy.
uhm, nie odbiło mi. a może odbiło. po tych wszystkich perturbacjach muszę się przemóc, kluchy przetrawić i zrobić coś dla siebie. dlatego Rzym.
i jestem stara.
do tego jestem starą farciarą.
mimo wszystko szefową i ludzi, z którymi pracuję mam rewelacyjnych. dostałam wielki bukiet kwiatów, śliczną karteczkę i tort dżdżownicę ze świeczkami. :) jestem stara, ale dziecięcą radość mi zrobili, aż chciało mi się płakać ze wzruszenia.
i aż dziw bierze, że oni to na kolanie przygotowali, bo się wypaplałam.
jestem farciarą, spotykm ludzi – pozytywnych wariatów w swoim życiu.
i nadal szukam swego sensu, tyle, że się nie zastanawiam teraz tyle nad tym.
uśmiech z trząsącą się brodą przesyłam i dzielę się pozytywem.
buźka. :)
to świetnie! tzn – to świetne, że jesteś hardcorem, bo życiu niestety trzeba dotrzymać kroku, a ono bezsprzecznie jest hardcorowe; to świetnie że pozytywnie wariujesz, osobiście zazdroszczę,bo ja jakoś zezgredziałam :> ; to świetnie z tymi Włochami; i po raz czwarty: to świetnie!, że masz farta do ludzi. to tak cholernie dużo daje, nie wiem czy to nawet nie najbardziej fartowny ze wszystkich fartów :)
Epis / lulalu said this on 29 stycznia, 2010 @ 10:46 pm |
ano świetnie. chyba tak, bo inaczej przecież być nie może. a wariacje…to wszystko samo się dzieje, życie wariuje, ja tylko staram się nadążyć. czasem na łapu capu, a czasem krok w krok. odcinam myślenie i idę do przodu. przecież nawet gdy się zataczam, to i tak idę do przodu, prawda? :)
pawica said this on 3 lutego, 2010 @ 3:49 pm |
ludzie sa albo marchewkami abo cebulkami, marchewki daja sie kopac w dupe a cebulki kopia- tak w uproszczeniu. Mysle iz nadszedl w tobie czas ewolucji, zmiany marchewki w cebulke :) popieram – czysta wloska robota :)
onomatopeja said this on 3 lutego, 2010 @ 9:41 pm |
czysta włoska robota? dlaczego mi się to kojarzy z mafią? ;) oj, za dużo miałam do czynienia ze spaghetti, czas odpocząć.
ja się raczej czuję jak kopnięta marchewka kopiąca dupcię cebuli…. chyba, że źle zinterpretowałam ten warzywny nurt filozoficzny.
pawica said this on 3 lutego, 2010 @ 10:04 pm |